Policjant zgierskiego ruchu drogowego będąc w czasie wolnym od służby ujął 54-letniego mężczyznę, który jadąc samochodem uderzył w słup i wjechał do przydrożnego rowu. Jak się okazało kierujący miał 2,4 promila alkoholu w organizmie. Zatrzymany usłyszał już zarzut kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości, będąc uprzednio karanym za przestępstwo podobne, za co grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.

27 czerwca 2020r. około południa st. post. Przemysław Machałowski jechał swoim samochodem w czasie wolnym od służby przez miejscowość Ostrów (gm. Ozorków). W pewnym momencie zauważył przewrócony słup energetyczny oraz rozbite i rozrzucone elementy jakiegoś samochodu. Dopiero po przejechaniu 500 metrów zobaczył samochód, który najprawdopodobniej brał udział w zderzeniu ze słupem. Na poboczu stał peugeot, z którego wysiadł 54-letni kierujący. Funkcjonariusz zatrzymał się i chciał udzielić mężczyźnie pomocy. Jednak podczas rozmowy wyczuł od kierującego woń alkoholu. Wtedy 54-latek zaczął uciekać, a policjant ruszył za nim. Po krótkim pościgu uciekinier został ujęty. Przybyły na miejsce patrol potwierdził przypuszczenia interweniującego funkcjonariusza – kierujący miał 2,4 promila alkoholu w organizmie. Jednocześnie potwierdzono, że to właśnie ten samochód uderzył wcześniej w słup, gdyż na miejscu została znaleziona jego tablica rejestracyjna. Kierujący został zatrzymany i noc spędził w celi zgierskiego aresztu. Mieszkaniec powiatu łęczyckiego usłyszał już zarzut kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości, będąc uprzednio karanym za przestępstwo podobne, za co grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.