Wigilijny salon Samuela Grzegorzewskiego - obraz Zgierza przemian

W salonie na rogu Starego Rynku rozmowa toczy się między piórem a choinkowym blaskiem — zimowy wieczór w Zgierzie, grudzień 1826, odsłania prywatne oblicze człowieka, który nadzorował przemiany miasta. Wśród błękitnych firan i akt stoją obowiązki, rodzina i zwyczaje sprowadzone przez nowych mieszkańców. Ta rozmowa łączy opis codziennej pracy urzędnika z opowieścią o tradycjach, które w Zgierzu zadomowiły się na dobre.
- W salonie przy Starym Rynku - dom i obowiązki prezesa miasta
- Umowa Zgierska - dokument który ułożył miasto przy dolinie Bzury
- Święta, choinka i obyczaje które przywędrowały do Zgierza
W salonie przy Starym Rynku - dom i obowiązki prezesa miasta
W mroźny wieczór zastajemy Samuela Grzegorzewskiego przy mahoniowym biurku — dokumenty zdają się nie znać przerwy nawet gdy za oknem pali się choinka. Prezydent miasta, odziany w ciemnozielony mundur z pąsowym kołnierzem, mówił o ciężarze codziennych zadań: dbaniu o zaopatrzenie rzeźni, mostów i brukowanych ulic, a także o kontroli nad rozwojem osiedli. Dom rodzinny — żona Jadwiga, syn Walenty i synowa Antonina — jest miejscem odpoczynku, lecz bywa ono też sceną oficjalnych spotkań, kiedy do miasta przyjeżdżają kupcy i urzędnicy.
“Zgierz to miasto, które nie zna snu, bo rodzi się na naszych oczach.”
— Samuel Grzegorzewski
Anektując rodzinne dekoracje w duchu Biedermeier, gospodarz podkreślał, że wygląd mieszkania ma reprezentować miasto i jego pracowitość — nie jako wystawność, lecz jako świadectwo porządku i szacunku wobec gości.
Umowa Zgierska - dokument który ułożył miasto przy dolinie Bzury
Dla Grzegorzewskiego punktem zwrotnym była Umowa Zgierska z 1821 roku — układ, który przyciągnął rzemieślników i zapewnił im podstawy do budowy życia tu, nad rzeką. Prezydent opisywał rozdanie darmowych działek, drewna na budowę i ulg podatkowych w zamian za mistrzostwo tkackie. Efekt był widoczny: równe szeregi domów wzdłuż ulicy Długiej i rozwój warsztatów przemysłowych.
W rozmowie pojawiła się myśl o wielokulturowości miasta — wykształcenie zdobyte w Liceum Gedanense w Gdańsku pomogło mu porozumieć się z osadnikami z Nadrenii czy Westfalii. Dzięki temu, opowiadał, lęk przybyszy topniał, gdy mówiono do nich w ich języku. Zyskana w ten sposób więź i zaufanie była równie ważna jak formalne dokumenty.
Święta, choinka i obyczaje które przywędrowały do Zgierza
Rozmowa w salonie szybko przeszła na zwyczaje świąteczne — choinka, którą sprowadzili niemieccy osadnicy, została tu przyjęta niezwykle szybko i stała się jednym z pierwszych punktów tej tradycji w Królestwie Polskim. Przy wigilijnym stole łączą się ewangelicka powaga i katolickie obrzędy: opłatek, dwanaście potraw i sianko pod obrusem. W domu Grzegorzewskich śpiewa się kolędy po polsku i po niemiecku — kilkadziesiąt świec na choince rozjaśnia tę wielojęzyczną wspólnotę.
W opowieści przewinęły się też postaci sprowadzone z południa — z Bawarii i Austrii — między nimi Święty Mikołaj i jego mroczny towarzysz: Knecht Ruprecht, zwany często Krampusem. Te postacie miały, według gospodarza, pełnić rolę dydaktyczną — przypominać dzieciom o nagrodzie za uczciwość i karze za przewinienia.
“Pamiętaj, żebyś zawsze był uczciwy i honorowy.”
— rady Samuela Grzegorzewskiego przekazywane synowi Walentemu
Ech tej zasady przewija się przez całą rozmowę — honor i pilność jako fundament społecznego zaufania, bez którego rozwój miasta byłby niemożliwy.
Wspomnienia z salonu splatają się z miejskim planem — opowieść o działkach, fachu i rodzinnych obyczajach tworzy obraz Zgierza jako miejsca, gdzie praca i gościnność współistnieją.
Dziś, spacerując po Starym Rynku i przyglądając się domom przy ulicy Długiej, łatwiej zauważyć ślady tamtej przemiany — równe szeregi zabudowy, elementy stylu Biedermeier i zwyczaje, które dotarły tu wraz z przybyszami. Ta historia ma praktyczne znaczenie dla mieszkańców: przypomina, dlaczego warto dbać o dziedzictwo miejskiej tkanki i jak wielojęzyczne korzenie wpływają na obecne obyczaje. Znając tło Umowy Zgierskiej i role, jakie odegrały różne grupy osadników, można lepiej zrozumieć układ miasta, nazwy ulic i świąteczne tradycje — i dostrzec w nich materiał, z którego utkaliśmy naszą wspólną tożsamość.
na podstawie: Urząd Miasta Zgierz.
Autor: krystian

